Indigo Tiffany

Przed recenzją tego koloru odwiedziłam stronę Tiffany & Co. [klik] przyznaje część rzeczy jest śliczna i gdyby były dostępne w Polsce to bym się zastanawiała, jednak na całe szczęście nie można ich u nas dostać :D Za to można bez problemu kupić kolor inspirowany marką Tiffany, jest to piękny odcień mięty połączony z błękitem, z nim na paznokciach poczujesz się troszeczkę jak w Douglasie.


Indigo Tiffany [klik] znakomicie kryje, już jedna warstwa wygląda bardzo dobrze, do zdjęć aplikowałam dwie dla pewności. Kolor bardzo równomiernie się rozprowadza i nie powoduje smug które by wymagały od nas kolejnych warstw w celu wyrównania. Ten odcień występuje w dwóch pojemnościach 5 lub 10ml, jak zawsze w przypadku kolorów "tropikalnych" zachęcam was do wyboru mniejszej gramatury, takie kolory zawsze starczają nam na dłużej i jeżeli używamy ich w warunkach domowych dłużej najczęściej oznacza kilka sezonów. Inwestycja w dużą pojemność jest dobra w przypadku odcieni nude lub czerwieni, to uniwersalne kolory które z pewnością zużyjemy do końca.



Kiedyś, za czasów gdy lakiery Essie trzeba było zamawiać z zagranicy, polowałam ma odcień where's my chauffeur, Tiffany od Indigo jest jego bliźniakiem. <3


Copyright © 2016 hola paola , Blogger