Indigo Efekt Holo - Nowe wersje kolorystyczne!

Indigo Efekt Holo - Nowe wersje kolorystyczne!

Przyznaje się bez bicia, poszalałam na black friday. Cieżko było nie ulec, promocje w tym roku dopisały, Indigo zaoferowało darmową przesyłkę bez kwoty minimalnej, domówiłam więc kilka brakujących drobiazgów. Myślę że realizacja moich zakupów może potrwać trochę dłużej niż normalnie, pewnie była masa zamówień, więc postaram się cierpliwie czekać. Przypuszczam że przyszły tydzień będzie dla mnie jak gwiazdka, co chwile dostawa.



Dziś natomiast przychodzę do Was z nowościami, zostały wypuszczone nowe wersje kolorystyczne efektu holo. Dla przypomnienia efekt holo tworzy gładką, mieniącą się na wiele kolorów warstwę holograficzną, nie ma tutaj wrażenia jednolitej tafli tak jak w przypadku metal manix. W wersji klasycznej nie było mowy o wykonywaniu szronu, teraz już widziałam że ta opcja jest polecana - sprawdzimy. Nowe kolory są dużo ciemniejsze, planuje aplikować je na zbliżone kolorem lakiery. Chciała bym maksymalnie podkreślić głębię kolorów, zobaczymy czy się uda. Poniżej porady ze strony Indigo

Na produkty z warstwą dyspersyjną:

  1. wykonaj dowolną stylizację hybrydową, żelową lub akrylową;
  2. po utwardzeniu drugiej warstwy koloru wetrzyj pyłek w warstwę dyspersyjną;
  3. nadmiar pyłku usuń miękką szczoteczką lub pędzelkiem;
  4. nałóż na paznokieć jeden z topów hybrydowych Indigo, np. Wet Look, pamiętając o dokładnym zabezpieczeniu wolnego brzegu paznokcia;
  5. utwardź top w lampie.

EFEKT HOLO INDIGO – NAJCZĘSTSZE BŁĘDY W APLIKACJI:

Podczas pokrywania topem pyłek zaczyna wałkować się lub brudzi top? 
  • Lakier hybrydowy został źle utwardzony, wtarta warstwa pyłku była zbyt gruba lub nadmiar pyłku nie został usunięty szczoteczką.
Efekt nie jest równomierny na całym paznokciu? 
  • Wtarta została zbyt mała ilość pyłku i /lub naruszona została warstwa dyspersyjna.
Efekt ściera się na brzegach? 
  • Wolny brzeg paznokcia został niedokładnie zabezpieczony topem.
Pyłek odchodzi „płatami”? 
  • Jedna z warstw lakieru hybrydowego lub baza były zbyt krótko utwardzane w lampie 



Powstało aż siedem nowości green, blue, indigo, pink, violet, royal gold, copper, brown. Najbardziej mnie ciągnie do najciemniejszych kolorów indigo, fiolet i brąz, będę musiała chyba zrobić losowanie który wyląduje na paznokciach jako pierwszy. 

Efekt Holo Green intensywna głęboka zieleń, pyłek testowałam na kolorze Bonjour Bonne Nuit z jesiennej kolekcji z 2016 roku
Efekt Holo Blue w prześlicznym, chłodnym odcień błękitu z delikatną nutką szarości, jako baza posłużył kolor Magnifique
Efekt Holo Indigo przepiękny kobaltowy odcień, który przyciągnie spojrzenia. Jego urok podkreśla kolor Paris Blue
Efekt Holo Pink słodki, a zarazem bardzo stylowy odcień różu i obłędnie błyszczące multikolorowe drobinki tworzą stylizację paznokci, Mama No Drama idealnie uzupełnia ten kolor
Efekt Holo Violet niezwykły pyłek w przepięknym, głębokim odcień fioletu, który sprawi, że manicure hybrydowy nabierze wyrazistości i spektakularnego blasku, kolor bazowy to mój ukochany Call me Angelina
Efekt Holo Royal Gold rewelacyjny pyłek w przepięknym odcieniu złota, który przywodzi na myśl jesienny spacer w parku wśród ciepłych, zachwycających kolorów natury, aplikowałam go na Self Me
Efekt Holo Copper odcień miedzi kojarzy się z niepowtarzalnym pięknem jesiennych liści, a połyskujące drobinki tworzą obłędną taflę, od której nie można oderwać wzorku, aplikowałam go na Self Me
Efekt Holo Brown przepiękny kolor idealnie wpisuje się w jesienny klimat, a połyskujące w kolorze złota, czerwieni i zieleni drobinki sprawiają, że stylizacja paznokci nabiera niezwykłego wdzięku, aplikowałam go na mr. Black



Minimalistyczne zdobienie | Indigo Good Idea

Minimalistyczne zdobienie | Indigo Good Idea

Minimalizm jest zagadnieniem które niezwykle mnie inspiruje, wiem że w najbardziej radykalnej odmianie zapewne nie istnieje w nim problem zdobień bo po prostu nie maluje się paznokci, natomiast malowanie sprawia mi ogromną przyjemność i nie widzę powodu by z niego rezygnować. Czuje że minimalizm pozwala nam skupić się na naszych pasjach i zainteresowaniach, bo eliminujemy z życia elementy "zbędne". Jeżeli też interesujecie się tą tematyką proszę napiszcie mi jak Wy rozumienie minimalistyczne zdobienie paznokci?



Kolor bazowy to Good Idea pochodzi z najnowszej kolekcji stworzonej we współpracy Natalii Siwiec z Indigo, kolekcja nawiązuje do macierzyństwa ale bez obaw ja nie mam dzieci i mimo wszystko uważam że to najlepsza kolekcja od lat. Jeżeli jeszcze jej nie znacie koniecznie zerknijcie do sklepu on line, jeśli coś wam wpadnie w oko szybko się decydujcie bo kolory z Mama Style bardzo szybko się sprzedają. Wracając do naszej dzisiejszej gwiazdy Good Idea to kolor pół transparentny, możemy jednak budować jego krycie, podejrzewam że przy 3-4 warstwach można już osiągnąć pełne krycie. Jednak dla mnie w tym zdobieniu ważny był właśnie ten transparentny efekt, zdobienie widziałam już wcześniej na Pinterest i niezwykle mi się spodobało, ale wtedy nie miałam lakieru który by się nadawał jako właśnie taka pół transparentna baza. 




Good Idea to jaśniutki, delikatny, mleczny beż natychmiast optycznie odświeża i rozjaśnia dłonie uwielbiam ten efekt i z pewnością ten lakier trafia do mojej ulubionej piątki. Lakier ma dość gęstą konsystencje dzięki temu można precyzyjnie malować okolice skórek bez ich zalewania. Przy tym zdobieniu aplikowałam dwie warstwy, w sumie przesadziłam powinnam poprzestać na jednej ale pomalowałam kciuk drugi raz i już później nie mogłam się z tego wyplątać. Czarne kropeczki zrobione są lakierem Mr. Black wystarczyła jedna malutka kropka z koloru by uzyskać efekt ze zdjęcia. Niesamowicie podoba mi się efekt, przyciąga spojrzenie ale nie męczy, czasami skomplikowane wieloelementowe zdobienia po trzech dniach noszenia wywołują we mnie chęć natychmiastowego ściągnięcia, nie wiem czy też tak macie, może to efekt przyzwyczajenia do klasycznych jednokolorowych paznokci.
130 buteleczek lakierów hybrydowych

130 buteleczek lakierów hybrydowych

Cześć kochane, wpis będzie bardziej prywatny. Chciała bym się z Wami podzielić moimi przemyśleniami na temat gromadzenia lakierów hybrydowych, zawsze gdy pokazuje moją szufladę z lakierami dostaje komentarze typu też bym chciała mieć aż tyle kolorów. To czego nie rozumiem to po co dziewczynom które malują paznokcie sobie lub rodzinie 50 odcieni lakierów...
Często dziewczyny mówią że to ich pasja i sprawia im przyjemność oglądanie takiej ilości buteleczek w szufladzie, nie krytykuje każdy ma jakiś fetysz, ale nawołuje do zachowania zdrowego rozsądku. Posiadanie 100 butelek lakierów nie uczyni z nas stylistki, a z aktualnym tempem wypuszczania na rynek nowości istnieje duże ryzyko że na 100 sztukach się nie skończy. Sama widzę że reklamy nowości są niesamowicie kuszące i często zaraz po premierze jestem już w sklepie i kupuje kilka buteleczek.


Mam tylko 20 kolorów

Ja mam tylko 20 kolorów :-) kiedyś napisałam taki post [klik], wydawało mi się że to mało... ale przy założeniu że zmieniam lakier raz na dwa tygodnie (gdybym była normalnym użytkownikiem) w roku pomaluje paznokcie 26 razy, zakładając że nie zrobię żadnej przerwy, więc nie zużyje nawet 5 całych butelek. Szok prawda? Po co nam więc więcej niż 5-8 kolorów? Tylko dla widoku pełnej szuflady i pustych kieszeni....


20 lakierów = Kindle Paperwhite 3 [klik]
30 lakierów = Głośnik MARSHALL [klik]

50 shades of grey

Nie będzie odkryciem jak powiem że kolory są do siebie podobne, a ich detale widzimy tylko my. Musicie mi przyznać że w kolekcji wystarczy jedna mięta i mimo wodzenia do zakupu kolejnych jej odcieni nic nie zmieni faktu że to nadal jest mięta, tylko o dwa tony jaśniejsza lub ciemniejsza. Do póki malowanie paznokci nie jest branżą z którą jesteśmy związane zawodowo nie powinnyśmy narzucać sobie obowiązku posiadania każdej nowości. Nawet jako pasjonatka chciała bym żebyś spojrzała na 50 lakierów trochę inaczej:

50 lakierów = Apple Watch [klik]
65 lakierów = Lustrzanka Cannon [klik]
90 lakierów = iPhone 7 [klik]


100 buteleczek szczęścia 

No dziewczyny nikt mi nie wmówi że 100 lakierów to normalna ilość dla amatorki, rozumiem że coś bardzo bardzo lubimy, ale 100 buteleczek w szafie to zapas na kilkadziesiąt lat, tylko niestety obawiam się że po 4 latach 70% z nich będzie do wyrzucenia, bo bardzo prawdopodobnie jest że nam zgęstnieją. Żeby każdego z tych kolorów użyć 1 raz ciągu roku musimy zmieniać manicure co 3-4 dni. 

100 lakierów = 7 dni w Grecji z wyżywieniem [klik]
150 lakierów = MacBook Air [klik]
200 lakierów = wkład własny do zakupu mieszkania...

Wiem że każda pasjonatka musi mieć w czym wybierać, ale nie kupujcie w szale, polecam na każde lakierowe zakupy wybrać się z własnym wzornikiem który pomalujemy lakierami z naszej domowej kolekcji w ten sposób zmniejszymy ryzyko zdublowania kolorów. Jeżeli jednak znajdziemy "lepszą wersję" czerwieni lub naszego ulubionego koloru, nie trzymajmy 2 sztuk, zawsze można odsprzedać jedną buteleczkę.

Proszę potraktujcie ten wpis z lekkim przymrużeniem oka, oczywiście każda z nas sama decyduje o ilości przedmiotów które posiada, ale warto jest żeby każdy z tych przedmiotów był od czasu do czasu używany :-) Osobiście przyznaję że muszę w końcu na spokojnie usiąść i policzyć moje buteleczki lakierów, następnie zrobić rachunek sumienia czy potrzebuje aż tyle do szczęścia... Ciekawa jestem ile Wy macie kolorów w swojej kolekcji?
Semilac Thermal | 643 Cherry&White

Semilac Thermal | 643 Cherry&White

Nie mogłam przejść obok tej kolekcji obojętnie, kilka dni po premierze odwiedziłam Akademię Semilac w celu nabycia kilku kolorów. Zależało mi na obejrzeniu wzornika na żywo, zdjęcia które do tej pory pojawiły się w internecie były bardzo "komputerowe" i ciężko z nich cokolwiek wywnioskować. Niestety z obejrzeniem wzornika miałam mały problem, na dworze były 3 stopnie więc moje dłonie były strasznie zimne i jedyne co byłam w stanie zobaczyć to zimne wersje kolorów, poprosiłam wiec Panią ekspedientkę o pomoc przy wyborze koloru z najbardziej ekstremalną zmianą barwy. Wróciłam do domu z kolorem 643 Cherry&White i jeżeli zależy Wam na efekcie wow to koniecznie kupcie właśnie ten kolor.



To co jest charakterystyczne dla wszystkich lakierów termicznych to to że wykończenie kolorów jest bardziej w kierunku transparentnym, a nie kremowym. Jednak żebyśmy się dobrze zrozumiały, z łatwością możemy uzyskać tym kolorem pełne krycie (w moim przypadku 3 warstwy), natomiast wykończenie jest bardziej krystaliczne niż w przypadku kremowych kolorów. Miałam trochę zabawy podczas malowania, chyba głównie przez tą ekstremalną różnicę kolorów i słabe światło na dworze, zupełnie nie widziałam czy aplikuje go poprawnie. Cała trudność polegała na tym że podczas malowania mamy kolor Cherry bo jest chłodno, podczas utwardzania w lampie paznokcie się rozgrzewają i mamy kolor White który jest mleczną bielą, wyciągam z pod lampy paznokcie stygną i są już w kolorze Cherry który ma idealne krycie ale White wymagał poprawki więc jadę z kolejną warstwą już na czuja, bo w sumie nie wiem jak z kryciem White. No ale przebrnęłam przez to, kolejna gimnastyka dotyczyła już wykonania zdjęć, w końcu zdecydowałam się na użycie wody, mam wrażenie że w u mnie w domu było po prostu za zimno i paznokcie cały czas były w kolorze Cherry. Warto dodać że obydwa kolory z tego duetu są śliczne i absolutnie nie przeszkadza mi to że zmiana jest albo w jednym, albo w drugim kierunku ale zawsze całkowita.




Wiele dziewczyn pisało że zmiana jest zbyt ekstremalna i zależy im na bardziej subtelnym efekcie ombre, w kolekcji Thermal jest kilka kolorów które by odpowiadały tym preferencją. Natomiast tak jak już wcześniej wspominałam na żywo nie byłam w stanie dostrzec w nich na tyle wyraźnego przejścia żeby mnie skusiły, warty uwagi był jeszcze kolor Plum&Blue 644 który zmienia się z fioletu w jasny błękit i to przejście też jest dość widoczne. Natomiast moim osobistym problemem z lakierami termalnymi jest to że mam albo ciepłe albo zimne dłonie/paznokcie wiec efekt ombre u mnie nie występuje nawet przy tak długiej płytce kolor jest jednolity, natomiast to co uwielbiam robić mając termiczne lakiery na paznokciach to myć naczynia :D


Mama Style w jasnej odsłonie | Indigo

Mama Style w jasnej odsłonie | Indigo

Od momentu otrzymania przesyłki z kolekcja Mama Style bez przerwy mam te kolory na paznokciach, jedyny minus to ich trwałość, chciała bym móc zmieniać je codziennie ale trzymają się znakomicie wiec muszę się ograniczać do zmiany co 1-2 tygodnie. Tym tygodniu padło na trzy jasne odcienie, wszystkie możemy zaliczyć do rodziny nude. W tej kolekcji można znaleść kilka zjawiskowych odcieni, koniecznie zwróćcie uwagę na wzorniki może jest tam wasz wymarzony nude.



Już po raz drugi na moich paznokciach gości It's A Girl stonowany róż o kremowej konsystencji, doskonałe krycie (1-2 warstwy) i gęsta konsystencja która umożliwia dojechanie do samych skórek bez ich zalewania. Sugerując się nazwa spodziewałam się ze to będzie słodki dziewczęcy róż, jednak kolor zdecydowanie wpada w szarość przez co świetnie komponuje się z większością lakierów z kolekcji Mama Style.



Mamarazzi to kolejne cudo, rozbielony nudziak, podczas utwardzania widać lekko neonowe wykończenie na paznokciach w tym zestawieniu rozjaśnia całość i łączy dwa pozostałe kolory w spójna całość. Koniecznie się mu przyjrzycie!

Na uwagę zasługuje najciemniejszy z użytych kolorów Hello, Beautiful! to rzadko widziany u mnie kolor, bardzo naturalny nudziak, na żywo paznokcie nim pomalowane wyglądają jak przedłużenie moich palców, myśle ze gdybym miała pomalowane nim wszystkie paznokcie to czuła bym ze czegoś brakuje, natomiast w tym zestawieniu doskonale tonuje całość. Krycie znakomite 1-2 warstwy, może mieć tendencje do podkreślania zaczerwienionych skórek.




Ta stylizacja totalnie mnie oczarowała, łapie się na oglądaniu moich paznokci myślałam ze już nic nie jest w stanie aż tak mnie zaskoczyć. Chciała bym częściej eksperymentować z nowymi zdobieniami, jeżeli widziałyście ostatnio jakieś nowe, intrygujące zdobienia proszę zostawcie mi w komentarzach linki. 


Monochromatyczne paznokcie

Monochromatyczne paznokcie

Od dłuższego czasu chodziło mi po głowie pomalowanie paznokci w monochromatyczne kolory, czyli takie które wywodzą się z jednej rodziny barw. Jednak żeby znaleźć takie kolory czasami trzeba się mocno nagimnastykować, zależało mi na tym aby odcienie nie były do siebie zbyt podobne, chciałam widzieć różnicę i myślę że udało mi się osiągnąć zamierzony efekt. Wszystkie lakiery użyte w tym zdobieniu pochodzą z kolekcji Mama Style od Indigo, ta kolekcja jest bardzo spójna mam wrażenie że możemy dowolnie zestawiać kolory i za każdym razem będą wyglądać dobrze. Swoje kroki skierowałam w stronę szarości z nutką fioletu, ale przyznaje że miałam niezły dylemat za każdym razem gdy oglądam wzornik z tą kolekcją mam ochotę użyć wszystkich jednocześnie.



Jako najjaśniejszy kolor wybrałam Prince George jest to zjawiskowa, neutralna szarość. Dlaczego neutralna? Ja nie dostrzegam w niej żadnych wyraźnych pod tonów, dzięki temu doskonale komponuje się z ciepłymi i zimnymi barwami. Jeżeli szukacie koloru który uzupełni waszą kolekcję i posłuży jako kolor do tła, ombre lub właśnie zdobień monochromatycznych to koniecznie musicie się nim zainteresować. W przypadku Prince George miałam lekkie wątpliwości jak maleństwo poradzi sobie z kryciem, jest dość jasny i nie zdziwiła bym się gdyby wymagał podkładu z białego koloru, jednak ku mojemu zaskoczeniu 1-2 warstwy i mamy idealną taflę koloru. Muszę przyznać ze już dawno nie spotkałam się z tak doskonałym kryciem i formułą w przypadku jasnego koloru.





Ciemniejszym odcieniem jest Where Is Umbrella? kolor do noszenia przez całą jesień i zimę, kojarzy mi się z deszczową pogodą, żółtymi liśćmi i ciepłą herbatą, nie ukrywam że moje skojarzenia mogą być wymuszone przez nazwę. Jak dla mnie Indigo króluje jeżeli chodzi o pomysłowość w nazywaniu kolorów, zwłaszcza kolekcje stworzone we współpracy z Natalią Siwiec zawsze wzbudzają uśmiech, z łatwością się ich uczę i szybko zapamiętuje który kolor jak się nazywa. Ale wracając do tematu Where Is Umbrella? jest połączeniem szarości i fioletu, myślę że jest niezwykle elegancki i nadaje się zarówno do pracy jak i na oficjalne uroczystości. Ma przyjemną kremową formułę nie ma problemu ze smugami, każda warstwa pozostawia jednolitą taflę koloru. Do pełnego krycia w przypadku tego odcienia musiałam aplikować dwie warstwy, jak dla mnie nadal jest to świetny wynik.



Najciemniejszym z naszej trójki jest kolor Call Me Angelina, dziewczyny jeżeli jeszcze go nie macie to zastanówcie się poważnie czy nie warto go zamówić. To piękny ciemny odcień fioletu z domieszką szarości, oczywiście jego nazwa od razu skojarzyła mi się z tą Angeliną, myślę że idealnie wpasowuje się ona w hasło Mama Style. Krycie tak jak w przypadku dwóch poprzednich kolorów nie budzi najmniejszych zastrzeżeń 1-2 warstwy i mamy gotowe paznokcie. Ta szybkość z pewnością przypadnie do gustu zapracowanym mamą.

I to wszystkie kolory które możecie oglądać na dzisiejszych zdjęciach, jestem ciekawa czy podoba Wam się koncepcja wielokolorowych paznokci, czy może jednolite manicure lepiej pomaga Wam ocenić kolor?
Copyright © 2016 hola paola , Blogger