130 buteleczek lakierów hybrydowych

Cześć kochane, wpis będzie bardziej prywatny. Chciała bym się z Wami podzielić moimi przemyśleniami na temat gromadzenia lakierów hybrydowych, zawsze gdy pokazuje moją szufladę z lakierami dostaje komentarze typu też bym chciała mieć aż tyle kolorów. To czego nie rozumiem to po co dziewczynom które malują paznokcie sobie lub rodzinie 50 odcieni lakierów...
Często dziewczyny mówią że to ich pasja i sprawia im przyjemność oglądanie takiej ilości buteleczek w szufladzie, nie krytykuje każdy ma jakiś fetysz, ale nawołuje do zachowania zdrowego rozsądku. Posiadanie 100 butelek lakierów nie uczyni z nas stylistki, a z aktualnym tempem wypuszczania na rynek nowości istnieje duże ryzyko że na 100 sztukach się nie skończy. Sama widzę że reklamy nowości są niesamowicie kuszące i często zaraz po premierze jestem już w sklepie i kupuje kilka buteleczek.


Mam tylko 20 kolorów

Ja mam tylko 20 kolorów :-) kiedyś napisałam taki post [klik], wydawało mi się że to mało... ale przy założeniu że zmieniam lakier raz na dwa tygodnie (gdybym była normalnym użytkownikiem) w roku pomaluje paznokcie 26 razy, zakładając że nie zrobię żadnej przerwy, więc nie zużyje nawet 5 całych butelek. Szok prawda? Po co nam więc więcej niż 5-8 kolorów? Tylko dla widoku pełnej szuflady i pustych kieszeni....


20 lakierów = Kindle Paperwhite 3 [klik]
30 lakierów = Głośnik MARSHALL [klik]

50 shades of grey

Nie będzie odkryciem jak powiem że kolory są do siebie podobne, a ich detale widzimy tylko my. Musicie mi przyznać że w kolekcji wystarczy jedna mięta i mimo wodzenia do zakupu kolejnych jej odcieni nic nie zmieni faktu że to nadal jest mięta, tylko o dwa tony jaśniejsza lub ciemniejsza. Do póki malowanie paznokci nie jest branżą z którą jesteśmy związane zawodowo nie powinnyśmy narzucać sobie obowiązku posiadania każdej nowości. Nawet jako pasjonatka chciała bym żebyś spojrzała na 50 lakierów trochę inaczej:

50 lakierów = Apple Watch [klik]
65 lakierów = Lustrzanka Cannon [klik]
90 lakierów = iPhone 7 [klik]


100 buteleczek szczęścia 

No dziewczyny nikt mi nie wmówi że 100 lakierów to normalna ilość dla amatorki, rozumiem że coś bardzo bardzo lubimy, ale 100 buteleczek w szafie to zapas na kilkadziesiąt lat, tylko niestety obawiam się że po 4 latach 70% z nich będzie do wyrzucenia, bo bardzo prawdopodobnie jest że nam zgęstnieją. Żeby każdego z tych kolorów użyć 1 raz ciągu roku musimy zmieniać manicure co 3-4 dni. 

100 lakierów = 7 dni w Grecji z wyżywieniem [klik]
150 lakierów = MacBook Air [klik]
200 lakierów = wkład własny do zakupu mieszkania...

Wiem że każda pasjonatka musi mieć w czym wybierać, ale nie kupujcie w szale, polecam na każde lakierowe zakupy wybrać się z własnym wzornikiem który pomalujemy lakierami z naszej domowej kolekcji w ten sposób zmniejszymy ryzyko zdublowania kolorów. Jeżeli jednak znajdziemy "lepszą wersję" czerwieni lub naszego ulubionego koloru, nie trzymajmy 2 sztuk, zawsze można odsprzedać jedną buteleczkę.

Proszę potraktujcie ten wpis z lekkim przymrużeniem oka, oczywiście każda z nas sama decyduje o ilości przedmiotów które posiada, ale warto jest żeby każdy z tych przedmiotów był od czasu do czasu używany :-) Osobiście przyznaję że muszę w końcu na spokojnie usiąść i policzyć moje buteleczki lakierów, następnie zrobić rachunek sumienia czy potrzebuje aż tyle do szczęścia... Ciekawa jestem ile Wy macie kolorów w swojej kolekcji?

17 komentarzy:

  1. Oj co prawda, to prawda :) Sama wiem, że mam za dużą kolekcję i mimo, że to nie lakiery hybrydowe a tradycyjne (na szczęście dużo tańsze), to muszę część z nich odsprzedać, aby się u mnie nie marnowały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie najbardziej żal mi tego że one gęstnieją i pewnie nie damy rady ich zużyć, część moich też musi iść w świat

      Usuń
  2. Masz rację! A te przeliczniki robią wrażenie!
    Choć ja akurat lubię mieć dużo, głównie dlatego, że do jednego mani używam kilku kolorów, bo maluję zdobienia hybrydami, robię gradienty itp. No i nie przepadam za nudziakami i klasycznymi kolorami, wolę pstrokate odcienie. Jednak większości nie kupiłam, teraz przede wszystkim nowe hybrydy dostaję, żeby pokazać na blogu. W sumie nawet nie wiem ile mam, też dlatego, że część hybryd mam na dwa miesiące zamknięte w kartonie na czas remontu, a tylko część wzięłam ze sobą, do miejsca, w którym czasowo mieszkam. Ale spokojnie setka powinna się nazbierać, dlatego też po remoncie planuję porządki i część przekażę koleżankom.
    Zwykłych lakierów też mam sporo, ale co jakiś czas robię porządki i oddaję niektóre buteleczki koleżankom, sobie zostawiam tylko te ulubione (co jednak cały czas daje około setkę xD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 100, czyli masz iPhona w szufladzie, ale w Twoim przypadku rozumiem potrzebę posiadania dużej kolekcji. Wiem że sama miała bym problem z ograniczeniem ilości a ja nie maluje wzorów...

      Usuń
    2. W ogóle teraz sobie zajrzałam do Twojego starszego wpisu - tylko 20 kolorów, ale ile odcieni różu i nude! U mnie to jednak bardziej kolorowo i różnorodnie jest :)

      Usuń
    3. No takiego iPhona, że większość hybryd dostałam, a potem one są w sumie nie do sprzedania. Nadmiarowe raczej oddaję koleżankom na różnych "wymiankach barterowych". Choć teraz po remoncie zbieram się do jakiejś wyprzedaży, ale raczej takiej dla zamkniętego grona.
      Hehe no w poprzednim zdobieniu użyłam 10 kolorów, wiec się mi tyle barw przydaje. Choć teraz mam na paznokciach "zaledwie" trzy kolory, wiec skromnie ;)

      Usuń
  3. Ja mam może z 12 kolorów i nawet tą ilość mogłabym ograniczyć. Po prostu nie wszystkie kolory były trafione:) Mam też kolory, których używam tylko latem i tylko jesienią. No i dwa lakiery , których używam tylko w grudniu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jeszcze całkiem nie tak dawno miałam nieco ponad 450 lakierów tradycyjnych ;-) Ale potem stopniowo zaczęłam przechodzić na hybrydę i ograniczyłam kolekcję tradycyjną "tylko" do 120 buteleczek - których i tak nie używam, bo używam lakiery hybrydowe, których mam ponad 110 :D Fakt, że kolory z różnych firm mi się dublują jest spowodowany tym, że niektóre po prostu dostałam do przetestowania. Może łatwiej jest mieć dużą kolekcję właśnie dzięki uprzejmości firm, które współpracują z blogami. Nie wiem czy miałabym aż tyle lakierów gdybym wszystkie kupowała sama :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Największa kolekcja lakierów z jaką "się spotkałam" była na blogu jakieś zagranicznej paznokciowej blogerki - w zakładce "moje lakiery" (czy coś w tym stylu) miała około 2500 buteleczek! To dopiero istne szaleństwo! ;-)

      Usuń
  5. Ja miałam dosyć sporą kolekcje lakierów ale zwykłych - wszytkie oddałam i nie załuję. Po prostu nie maluje juz paznokci bo nie mam na to czasu ani warunków. Rozumiem jeśli się ma duzą kolecję lakierów czy czegokolwiek innego ale tak jak mówisz w użyciu. Nie rozumiem kupowania po to by zaimponować innym

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja z pasją kupuję makijażowe rzeczy. Dla siebie a nie po to aby komus zaimponować. Myślę, że duże ilosci czegokolwiek sa raczej spowodowene chęcią posiadania, pasją, zbieractwem a upraszczanie do stwierdzenia "kupowanie by zaimponować innym" jest krzywdzące i płytkie. Jeśli daną osobę stać na to aby mieć 100 podkładów, 500 szminek czy czegokolwiek to nikomu nic do tego :)

      Usuń
  6. Ostatnio sporo mi wpadło nowych kolorów, ale teraz już naprawdę się ograniczam. Zarówno lakierów, żeli, pyłków i naklejek mam zdecydowanie za dużo :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Fantastyczne przeliczniki! Dają do myślenia. Ja na początku zakupiłam 20 kolorów różnych firm żeby sprawdzić które lepsze i mieć jakąś tam paletę (kupowałam z założeniem że bd robić koleżankom, bo mnie o to prosiły). Teraz zdarza mi się dokupić jakiś ale muszę być absolutnie pewna że będę go używać bo:
    - koleżanki jak zaczęły pracować gdzieś indziej to się wykruszyły
    - robię tylko sobie i czasem siostrze.
    Jak mam ochotę na coś nowego (a robię tylko sobie) to kupuje na Ali* za 2$ i jestem szczęśliwa :) taki lakier nie żal wyrzucić jak zgestnieje, w końcu kosztował 6 zł a nie 29/39/60...
    *baze i top mam normalne, np neo nail ale dostałam swego czasu na tych spotkaniach blogowych tyle sztuk że część rozdalam a nadal mam 1 zestaw neo nail, 2 zestawy Semilac, musiałam dokupić tylko harda i top matte.

    OdpowiedzUsuń
  8. Mocno mnie uświadomiłaś tym postem i chyba czas zrobić troszkę porządków :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurczę, co prawda to prawda... Ja w szale zakupowym potrafię nakupować naprawdę spore ilości. Np. na ostatnich targach Beauty, wiedząc, że będzie stoisko Nailaca od razu przygotowałam się na zakup ok. 3 kolorków, a i tak ostatecznie wyszło 6 :P Co zrobić, skoro one tak kuszą, a kolekcja rozenkowej jest już w ogóle MEGA!

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 hola paola , Blogger