Indigo Call Me a Unicorn

Indigo Call Me a Unicorn

Jest środek wakacji, a pogoda dopiero zaczyna się rozkręcać, wraz ze zmianą pogody zawsze nabieram ochoty na jaśniejsze kolory na paznokciach, dziś kolej na niesamowity błękit. Co roku w lecie przepraszam wszystkie niebieskości, te odcienie są u mnie zarezerwowane na słoneczne dni, w zimie jakoś nie wydają mi się "na miejscu".



Indigo Call me a unicorn [klik] pochodzi z kolekcji Miami 2017, kolekcja składa się z 15 kolorów wszystkie mają szalone nazwy i niesamowite kolory. Unicorn to trochę taki baby blue, producent opisuje go jako idealny odcień nieba natomiast ja na żywo widzę w nim lekką domieszkę fioletu, dziewczyny jeżeli macie już ten kolor dajcie mi znać czy też widzicie lekką poświatę ;-) 

W przypadku wszystkich kolorów niebieskich zawsze krycie jest rewelacyjne, nie wiem czy to kwestia jakiś barwników ale jeszcze nigdy nie miałam przypadku żeby lakier niebieski źle krył, tak też jest z Call me a unicorn, wystarczą dwie warstwy i mamy idealny kolor na paznokciach. Odcień jest jasny więc z pewnością wykorzystam go jako tło do zdobień.



Uwaga w tym tygodniu była premiera nowych efektów! Indigo wprowadziło do oferty nowe wersje kolorów dla Pixel Effect [klik] to ta kolekcja z której pochodzi słynny kopciuszek, konicznie zerknijcie do sklepu, mi najbardziej podoba się kolor Lila i już niedługo pojawią się zdjęcia :-)
Banana + Stemple

Banana + Stemple

Moje życie przed odkryciem stempli było bardzo smutne, bo gdy malowanie ręczne nie wychodzi a jednocześnie zawsze od rysunku oczekujesz perfekcji oznacza to ze przelejesz litry acetonu, zrobisz ogromny bałagan a i tak efekt końcowy będzie słaby.

Tak było do czasu znalezienia idealnego stempla, nie tylko okazało się że umiem odbijać ale też że wychodzi mi to całkiem ładnie, gdyby nie przypadkowe zamówienie z Chin pewnie nigdy bym nie odkryła tej metody zdobienia.


O kolorze bazowym już wcześniej Wam opowiadałam, Chica Banana od Indigo [klik] to piękny rozbielony odcień żółtego. Na zdjęciach wychodzi biało, ale myślę że na żywo były byście nim zachwycone, jest to jeden z tych odcieni żółtego który można nosić cały rok. Doskonale będą na nim wyglądać również czarne stemple i z pewnością będę testować taką kombinacje. Dziś zdecydowałam się połączyć Chica Banana z niebieskim wzorkiem odbitym z płytki Born Pretty BPX-L018 [klik] niebieski lakier do stempli to BLP11 - B. a Blue Ocean [klik] bardzo przyjemnie udało się przenieść wzór, lakier od B. zdecydowanie dobrze się starzeje mój ma już prawie dwa lata i im gęstszy się staje, tym lepiej można odbić wzór.




See Bloggers 2017 | relacja

See Bloggers 2017 | relacja

See Bloggers to cykl spotkań i szkoleń dla blogerów i vlogerów, obejmuje wszystkie tematyki blogów i różne formy tworzenia wpisów. Tak szeroki zakres sprawia że co roku na See Bloggers pojawia się coraz więcej twórców, w tym roku zaliczam się do tej grupy. Miałam już okazje uczestniczyć w spotkaniach blogerów ale podobno to jest najlepsze :-) zobaczymy. 


Dzień 0

Postanowiłam pojawić się w Gdyni już w Piątek, zwiedziłam Gdańsk i dotarłam do hotelu, niestety jest 14 stopni i pada deszcz wiec chyba wiele osób zostanie dziś w hotelach. Z inicjatywy Pauliny Cieniu została utworzona grupa blogerek zajmujących się tematyką paznokciową i mogłyśmy troszeczkę pogadać z uczestniczkami See Bloggers przed rozpoczęciem imprezy. 








Dzień 1


Spałam w ślicznym hotelu wiec zła pogoda nie była aż tak straszna ;-) wiadomo wolała bym się opalać ale piątek potraktowałam jako dzień na zebranie sił przed intensywnym weekendem.


Obudziło mnie piękne słońce wiec wszystkie znaki od samego rana wskazywały na dobry dzień. 


Po pysznym, oczywiście maksymalnie słodkim śniadaniu ruszyłam w kierunku #seebloggers 


No i się zaczęło, pierwszy dzień warsztatów i wykładów, cieszę się ze Cieniu [klik] utworzyła grupę blogerek paznokciowych dzięki temu od razu udało mi się nawiązać kontakt z dziewczynami z mojej branży ;-) Tutaj gorąco pozdrawiam Laurę [klik] i Sylwie [klik] No i już na pierwszy dzień wiedziałam kogo szukać. Jeżeli chodzi o warsztaty na pierwszy ogień poszły ASUS Fashion Photo - Fashion Deconstruction były to dość specyficzne warsztaty i niestety nie miały za dużo wspólnego z tym czy się zajmuje wiec uważam je ciekawe ale niestety nie sadze abym wróciła do tej formy w przyszłości. 


Moja praca z warsztatów, "pochwała sztuczności" ;-) chyba jednak zostanę przy malowaniu paznokci. 

Kolejnymi warsztatami były TAJEMNICE #PEWNOŚCI EFEKTU GOSH COPENHAGEN ORAZ KREOWANIA WIZERUNKU z udziałem Maji Sablewskiej, pierwszy raz miałam okazje widzieć Maję na żywo i jest tak cudownie zwyczajna ze chyba zacznę oglądać jej program częściej, bo zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Jeżeli chodzi o merytoryke tego warsztatu to raczej była luźna dyskusja o marce Gosh i nie do końca byłam w stanie wyciągnąć ze spotkania coś dla siebie. Natomiast sama Maja zrobiła tam efekt wow



Następnie udałam się na warsztaty O dzieleniu włosa na czworo - czyli wszystko, co powinniście wiedzieć o skórze głowy, by mieć zdrowe włosy i tutaj jestem wprost zachwycona, ostatnio chciałam się trochę lepiej zająć swoimi włosami a całe 45 minut warsztatu było poświęconych budowie włosa, przyczynach wypadania, wpływie pielęgnacji i procesom regeneracji, duża dawka wiedzy połączona z prezentacja marki Pharmaceris (ale nie nachalną prezentacją) oferta marki zaciekawiła mnie na tyle ze z pewnością odwiedzę Super Pharm i kupię kilka produktów (tak, tak blogerzy też płaca za kosmetyki) była bym wniebowzięta jeżeli jakaś firma z lakierami hybrydowymi zdecydowała by się na taka bardziej naukowa formę prezentacji, budowa paznokcia wpływ składników zawartych w lakierach na zdrowie i delikatnie lokowanie produktów jako dodatek. 


Miałam okazje spotkać się z Panna Naturalna  która wprost uwielbiam, musicie konieczne odwiedzić jej kanał na yt, bo jest skarbnica wiedzy [klik] wspólnie zajżałysmy na stoisko Lumene tam miałyśmy okazje testować brązery i rozświetlacze w płynie, ich rozświetlacz to tafla wody daje wręcz magiczny efekt na kościach policzkowych. Jeżeli uda mi się namierzyć ich sklep w Poznaniu to z pewnością kupię ten brazer i rozświetlacz.

Bardzo ciekawą rozmowę odbyłam z jedna ze stylistek marki Chiodo, udzieliła mi wielu wskazówek które jak najszybciej chciała bym wykorzystać wiec coś czuje ze już w poniedziałek będę malować :-) 


Odwiedziłam tez stoisko Annabelle Minerals, w trakcie jednego ze wcześniejszych spotkań blogerskich otrzymałam ich cienie do oczu i są świetne, teraz będę miała okazje testować podkłady i korektory, ciekawe czy poradzą sobie z ujednoliceniem cery. Minerały dzięki swojej lekkości są niezwykle wygodne w noszeniu latem, nie obciąża naszej skóry ale jeżeli nie będą miały wystarczającego krycia to mogą u mnie się nie sprawdzić, zobaczymy. 

Pogoda w sobotę dopisała i mogłam trochę więcej czasu cieszyć się pięknem miasta i przede wszystkim portu w Gdyni. 





Po powrocie do hotelu pierwszy raz w życiu użyłam produktów Pharmaceris w tym ich peelingu do skory głowy, dziewczyny czuje się jak nowy człowiek ;-) gorąco polecam, chociaż spróbować. Tak oczyszczona skóra jest cudownym doznaniem z pewnością bardziej zainteresuje się ta marka i myśle ze już niedługo przedstawię wam pełniejsza recenzje. 

Dzień 2


Udało mi się dostać na jedne z lepszych warsztatów fotograficznych Fotografia kulinarna i produktowa, spotkanie było prowadzone przez Kingę Paruzel i Jakuba Kaźmierczyka, mimo iż tematyka do końca nie pokrywa się z paznokciami to ilość wiedzy która udało mi się zdobyć jest ogromna. Przede wszystkim żegnam się już na dobre z plikami jpg i obiecuje sobie ćwiczyć wykonywanie zdjęć kompozycji, minimum dwa zdjęcia w tygodniu, brzmi osiąganie może to sprawi ze w końcu się z nimi polubię. 






Kolejnymi warsztatami były Pyłki świecące w ciemności czyli tworzenie wzorków na paznokciach i tu niestety aplikacja See Bloggers zrobiła mi małego psikusa, czas warsztatów w aplikacj to 45 minut a po przyjściu okazało się ze będą trwały 120 minut, niestety nie mogłam zostać do końca :-( 
Wszystkie warsztaty na których mogę się uczyć nowych rzeczy są na wagę złota, trendy w zdobieniach zmieniają się bardzo dynamicznie, mi samej ciężko jest nadążyć a czasami unikam nowości bo bezpiecznie się czuje w zdobieniach które już mam opanowane, dziś pierwszy raz robiłam ombre i chyba wyszło nieźle. 


Jeżeli chodzi o pozostałe firmy które brały udział w evencie, powiem szczerze, ciężko było znaleść czas żeby podejść do wszystkich, wybrałam te które mnie interesują i starałam się dowiedzieć czegoś więcej o ich ofercie. Nie umieszczam zdjęć gratisów bo nie kolekcjonuje ich, jestem bardzo wdzięczna za produkty Pharmaceris które otrzymałam w trakcie warsztatów ale z ręka na sercu gdybym ich nie dostała to i tak bym je kupiła, łatwo jest popaść w zbieranie dla zbierania i ze wszystkich spotkań blogerskich możemy wyjść obładowane siatami kosmetyków, tylko co z tym później robić? Zdrowy rozsądek, mniej później do dźwigania. 

Cieszę się ze uczestniczyłam w See Bloggers 2017, myśle ze prawdziwe efekty tego wydarzenia będziecie mogły zobaczyć poprzez zmiany w jakości prowadzenia mojego bloga. 
A teraz dobranoc i pozdrawiam wszystkich uczestników.

Indigo Tiffany

Indigo Tiffany

Przed recenzją tego koloru odwiedziłam stronę Tiffany & Co. [klik] przyznaje część rzeczy jest śliczna i gdyby były dostępne w Polsce to bym się zastanawiała, jednak na całe szczęście nie można ich u nas dostać :D Za to można bez problemu kupić kolor inspirowany marką Tiffany, jest to piękny odcień mięty połączony z błękitem, z nim na paznokciach poczujesz się troszeczkę jak w Douglasie.


Indigo Tiffany [klik] znakomicie kryje, już jedna warstwa wygląda bardzo dobrze, do zdjęć aplikowałam dwie dla pewności. Kolor bardzo równomiernie się rozprowadza i nie powoduje smug które by wymagały od nas kolejnych warstw w celu wyrównania. Ten odcień występuje w dwóch pojemnościach 5 lub 10ml, jak zawsze w przypadku kolorów "tropikalnych" zachęcam was do wyboru mniejszej gramatury, takie kolory zawsze starczają nam na dłużej i jeżeli używamy ich w warunkach domowych dłużej najczęściej oznacza kilka sezonów. Inwestycja w dużą pojemność jest dobra w przypadku odcieni nude lub czerwieni, to uniwersalne kolory które z pewnością zużyjemy do końca.



Kiedyś, za czasów gdy lakiery Essie trzeba było zamawiać z zagranicy, polowałam ma odcień where's my chauffeur, Tiffany od Indigo jest jego bliźniakiem. <3


Efekt Syrenki® Black II

Efekt Syrenki® Black II

Nie wiem jakim cudem przegapiłam ten pyłek, posiada wszystkie cechy idealnego produktu tani, prosty w aplikacji i bardzo wydajny. Ostatnio przy robieniu porządku w mojej małej komodzie wpadł mi ręce uznałam że nie będzie się bardzo różnił od zwykłej syrenki i postanowiłam użyć go na wzorniku, efekt tak mnie zachwycił że od razu zaczęłam malować paznokcie.



Manicure bardzo spontaniczny, miały być stemple, ale jak już syrenka black błysła mi po oczach to nie było odwrotu. ten jasny nudziak który widzicie na palcu wskazującym to Indigo Paradox [klik] kolor trudny w aplikacji, ale jak już go ujarzmisz to daje świetny efekt, na małym palcu klasyczna czerń [klik] kolor idealny <3 czarny zawsze wygląda świetnie, w tym zdobieniu posłużył też jako tło do syrenki black [klik]

Efekt Syrenki w wersji Black II aplikujemy na warstwę dyspersyjną przez kilka sekund wcierając pyłek palcem lub pacynką, resztki pyłku z paznokcia i okolic usuwam starą szczoteczką i dopiero na tak przygotowany paznokieć aplikuje top, pamiętajcie żeby go utwardzać chwile dłużej niż normalnie, pomoże to w przedłużeniu trwałości zdobienia.



Dla fanek stemplowania na paznokciach, na palcu serdecznym odbiłam wzór z geometrycznej płytki od Born Pretty BP-L054 [klik] wzory świetnie dają się przenieść na paznokieć więc możemy uzyskać bardzo precyzyjne geometryczne zdobienie, doskonałe na lato.


ABC Stemplowania | Gdzie kupuje płytki

ABC Stemplowania | Gdzie kupuje płytki

Dziś mój ulubiony temat, ZAKUPY! Pogadamy trochę o tym gdzie można kupić płytki do stempla w przystępnych cenach i z ładnymi wzorami. Płytki mają bardzo duży wpływ na jakość odbitego wzoru, oczywiście nas interesuje tylko perfekcja, poszarpane, rozciągnięte wzory nie są warte uwagi. Nie maluje wzorów na paznokciach ręcznie z dwóch powodów, pierwszy jest taki że jestem totalnym beztalenciem [dowód] drugi jest taki że uwielbiam perfekcje lini, lubię jak jest idealnie czasami po kilka razy robię stempel aż efekt uznam za zadowalający.



Są płytki z których nie da się podnieść wzoru, tzn. coś tam podniesiesz ale to w niczym nie będzie przypominało pięknego obrazka na płytce. Dlaczego? Bo płytka jest do D..., czasami tylko część rysunków na płytce nie działa a czasami wszystkie... Tak było w przypadku pierwszych płytek które kupiłam po nieudanych próbach porzuciłam stemple bo uznałam że to ja nie umiem ;/ Był to zestaw marki Essence był tani ale nie aż tak żeby nie działać ;-) Po kilku latach wróciłam do nich z dobrym działającym stemplem i nadal nie byłam w stanie podnieść żadnego wzoru :( właśnie takie płytki sprawiają że dziewczyny mówią ja nie umiem robić stempli.



W pierwszej kolejności chciała bym was zachęcić do zamawiania z chin, przede wszystkim jest tanio, jest też masa recenzji każdej płytki, to minimalizuje ryzyko zakupu bubla. Moja ulubiona strona to Born Pretty [klik] stronka jest dedykowana głownie produktom do paznokci posiada przyjemy układ i jest bardzo intuicyjna, mniej więcej raz w miesiącu decyduje się na zamówienie 1 - 2 płytek najczęściej korzystam z promocji i cena dużej płytki waha się w okolicach 10zł mniejsze to około 5zł są to bardzo okazyjne ceny, pamiętajcie że płytki się nie zużywają więc możemy ich używać latami. Wiem że wiele osób woli zakupy na aliexpress jednak jak dla mnie Born Pretty jest bardziej przejrzyste i trochę łatwiej wyszukać tam nowości w płytkach.



Moje ulubione płytki z chin:
  • BORN PRETTY BP-L076 [klik]
  • BORN PRETTY BP-L051 [klik]
  • BORN PRETTY BP73 [klik]
Pewnie zapytacie dlaczego tak mało? otóż płytki znikają z asortymentu sklepu, mam wrażenie że można je kupić przez około rok a później stają się niedostępne, więc jeżeli coś wam się podoba to radzę zamawiać od razu.



Dla osób które nie mogą czekać zawsze polecam B. Loves Plates [klik] nasze w dobrych cenach i z pięknymi wzorami. Marka stworzona przez blogerkę, płytki są wysyłane z polski wiec szybko możemy zacząć zabawę :) Ceny wyższe niż w chinach ale płytki są dużo większe i mam wrażenie że wykonane są bardziej precyzyjnie.

Piękne płytki z polski:
  • B.08 - feather fever [klik]
  • B.01 - geometry is perfect [klik]


Nie zamawiam ze stron które są bardzo drogie, wiem że są miliony płytek ale też znam siebie i wiem że nie będę ich używać na tyle dużo aby cena mi się "zwróciła" Strony takie jak https://www.moyounails.com  czy https://bundlemonster.com/ nie robią na mnie specjalnego wrażenia wole wydać pieniądze na jeden porządny lakier niż na płytkę której wzory dziś są modne jutro już niekoniecznie. Wam też radzę szaleć z umiarem o ile nie jesteście blogerkami paznokciowymi :-)


Na paznokciach mam lakier Indigo Sugarmama [klik] ostatnio nie mogę się nim nacieszyć, to połączenie brzoskwini i różu w idealnych proporcjach ;-)


Indigo Miss America

Indigo Miss America

Czy są tu fanki intensywnych kolorów? Jeżeli tak to świetnie, bo dziś bawię się jednym z bardziej intensywnych kolorów z kolekcji Miami 2017 [klik] długo czekał na swoją kolej, ale ta kolekcja jest pełna hitów i bardzo ciężko się zdecydować którego koloru użyć jako pierwszego.


Miss America [klik] występuje w buteleczkach o pojemności 5ml, jak dla mnie to idealna ilość zwłaszcza przy bardzo neonowych odcieniach, bo po takie kolory sięgam głównie wiosną i latem, lubię je bez ozdób, kolor sam w sobie jest bardzo intensywny więc raczej już go nie ozdabiam. Lakier ma znakomite krycie 1 - 2 warstwy i paznokcie są gotowe, to znakomity wynik w przypadku neonowego odcienia.



Mam w planach pomalować nim paznokcie u stóp na wakacyjny wyjazd, myślę że na plaży zrobi furorę ;-) wygląda bardzo dziewczęco, prawdziwy odcień lalki barbie.
Indigo Pixel Effect

Indigo Pixel Effect

Kolejna nowość wśród efektów, ostatnio premiery nowości są prawie co tydzień więc ledwo nadążam za szybko powiększającym się asortymentem. Ale to dobrze, każda z nas może wybrać produkty w takich kolorach jakie nam najbardziej odpowiadają. Tym razem na rynek został wprowadzony Pixel Effect, są to duże drobinki mieniące się na kilka odcieni, można go porównać do większej wersji syrenki, mi szczerze mówiąc Pixel podoba się dużo bardziej niż syrenka. Aktualnie występuje w 3 wersjach kolorystycznych pierwszy był oczywiście kopciuszek który miałyście już okazje oglądać na moim blogu.




Dla przypomnienia dodam że Kopciuszek [klik] mieni się na zielono/niebiesko czyli rzeczywiście można go porównać do sukienki balowej.


Kolejnym kolorem jest Pixel Effect Śnieżka [klik] mieni się on na różowy, srebrny i niebieski, widzicie jakieś podobieństwa w królewnie Śnieżce?


Natomiast Pixel Emerald [klik] to już nie księżniczka ;-) to nazwa odcienia zieleni bardzo często tak opisuje się szmaragd.


Oczywiście im bardziej staram się pokazać coś wam na zdjęciach, tym bardziej mi to nie wychodzi i tak niestety jest w przypadku większości efektów, bardzo ciężko jest oddać ich pełen urok na zdjęciu. Dziewczyny jeżeli macie już swoje Pixel Effect w domu dajcie proszę znać jak się sprawują.
Ulubieńcy

Ulubieńcy

Tegoroczne wyprzedaże trochę mnie porwały, przyznaje się że kupiłam więcej niż zakładałam ale mam nadzieje że będę wszystkiego używać :-) bo to chyba dla mnie najważniejszy wyznacznik.

Dodatki 

Największym wydatkiem był zegarek, który udało mi się kupić po kilku wskazówkach od A piece of ally model który pewnie będziecie często widywać na zdjęciach to MK 5055 czyli taki blogowy klasyk, wiem dużo osób go ma, ale mi absolutnie to nie przeszkadza.


Ubrania 

Kupiłam sporo ubrań, dużo też ubrań wyrzuciłam ze względu na zużycie a raczej totalne zajechanie, zwłaszcza ubrania z siłowni po dwóch latach co tygodniowego prania są już tylko do wyrzucania, reszta też już odsłużyła swoje, więc musiałam się z nimi pożegnać. Zdecydowanie najlepiej zakupy ubraniowe robi mi się na Zalando, niesamowita wygoda jeżeli chodzi o zwroty, bez obaw zamawiam jednocześnie kilka rozmiarów mierze w domu i nie pasujące rzeczy zwracam. Czasami porwę się na zakupy w Posnani, ale coraz mniej lubię mierzyć ubrania w sklepie więc też często robię zwroty bo coś nie pasuje. 

Na siłownie chodzę dość często i jeżeli chodzi o ubrania które tam noszę staram się trzymać zasady nie wprowadzania za dużej ilości kolorów czyt. wszystko co kupuje jest białe, szare lub czarne. Może się to wydawać dziwne przy mnogości kolorów i wzorów które mamy do wyboru w przypadku ubrań sportowych, ale u mnie to rozwiązanie się doskonale sprawdza, każda góra pasuje do każdego dołu, mogę dowolnie komponować zestawy nawet pakując torbę po ciemku wiem że wszytko będzie ok. Zdecydowałam się dokupić leginsy Nike [klik] jest to bardzo klasyczny model i mają pas na idealnej dla mnie wysokości. 



Kolejnym zakupem który szybko stał się ulubieńcem jest wózek na zakupy, tak, taki jak mają babcie. Jest to najlepsza rzecz która mogła mi się przytrafić, ciężary noszę tylko na siłowni, dźwiganie siatek z zakupami nie jest zbyt przyjemne. Długo już myślałam
o inwestycji w wózek ale nigdy nie widziałam wystarczająco ładnego, aż to przypadkowej wyprawy do DUKA, tam trafiłam na wózek marzeń [klik] najgorsze jest to że zrobiłam szybką analizę rynku w tym zakresie i okazało się że jen wózek jest tani, są wersje powyżej 500zł, przerażające co? Ale wracając do pozytywów, zakupy stały się prawdziwą przyjemnością, gdy nie musisz nic nosić a wózek nawet w pełni załadowany możesz postawić w dowolnym momencie i nic się nie przewraca, ile razy szłaś obładowana zakupami a przy drzwiach musiałaś wszystko rzucać bo trzeba znaleźć klucze w torebce? No wiec ten wózek zmienia życie :D Oczywiście to tylko na zakupy spożywcze, po galeriach z nim nie chodzę chociaż może powinnam, zwłaszcza w czasie wyprzedaży. 

Film

Najfajniejszą rzeczą jaką kupiłam w czerwcu jest Netflix, nie wiem dlaczego tak długo czekałam, tak na prawdę to dopiero po tym jak zobaczyłam go na instastory u aGwer postanowiłam spróbować, okazało się że to dla mnie doskonałe rozwiązanie, większość seriali i filmów jest po polsku lub ma polskie napisy, codziennie coś oglądam, jest to bardzo wygodny sposób na legalne oglądanie filmów i programów, a do tego cena jest niezwykle przystępna. 



Paznokcie

W czerwcu wykonałam też moje ulubione zdobienie paznokci w tym roku! Tak, już dawno nie byłam aż tak zadowolona z efektu zdobienia. Niezwykle podoba mi się zarówno lakier który jest tutaj tłem czyli Indigo Nevermint [klik] odcień świeżej pastelowej zieleni totalnie podbił moje serce, dodatkowo zrobiłam na nim stemple z motywem monstery i jak dla mnie wyszło świetnie ;-) #samozadowolenie 


Książki

Książką która zrobiła na mnie ogromne wrażenie jest "Człowiek o 24 twarzach" autorstwa Daniela Keyesa, pierwszy raz wydana w 1981 roku historia Billy’ego Milligana cierpiącego na przypadłość rozszczepienia osobowości. Billy popełnia przestępstwo ale twierdzi że to nie był on i niczego nie pamięta, podczas przesłuchania zaczyna zmieniać głos, akcent i wyraz twarzy. David ma 8 lat i wchłania cały ból. 14-letni Danny został kiedyś żywcem zakopany pod ziemią. Ragen kontroluje nienawiść, a Adalana szuka homoseksualnej kobiecej czułości. Billy natomiast śpi, bo kiedy tylko się zbudzi, znów spróbuje popełnić samobójstwo. To tylko pięć z dwudziestu czterech twarzy Williama Milligana, jednego z najdziwniejszych przypadków, o jakich słyszały współczesna medycyna i wymiar sprawiedliwości.  Napisana w formie fabularyzowanego reportażu, wciąga i przeraża jednocześnie gdy przypominamy sobie że to jest zapis prawdziwych wydarzań a nie wymysł autora. Trwają pracę nad ekranizacją tej książki, główną rolę ma grać Leonardo DiCaprio a tytuł to The Crowded Room, jestem bardzo ciekawa co z tego wyjdzie i z pewnością wybiorę się do kina. Ale jak na razie pozostaje tylko przeczytanie książki [klik]

I to by było na tyle jeżeli chodzi o rzeczy które sprawiły mi przyjemność w ubiegłym miesiącu, z chęcią przeczytam co Wy kupiłyście fajnego. Jeżeli możecie zostawcie mi linki do swoich wpisów w komentarzach.



Copyright © 2016 hola paola , Blogger