Co zrobię z lakierami gdy przestane prowadzić bloga?

W ostatnich dwóch wpisach pokazałam Wam część lakierów które posiadam, niestety jest ich więcej niż to co było widać na zdjęciach. Posiadam cały przekrój marek lakierów hybrydowych, malowałam wszystkim, od drogich po tańsze marki, Polskie i zagraniczne, topowe i niszowe. Czuje że przestaje ogarniać hybrydosferę za dużo nowości i za dużo nowych firm, nie czuje już ekscytacji, coraz rzadziej pożądam nowości nie potrzebuje aż tylu odcieni, nie wiem kiedy rynek się nasyci ale ja chyba już jestem syta.



Posiadanie 100 lakierów nie jest fajne


Nie jest fajne i nie jest też powodem do dumy, w świecie hybryd oznacza że wydałam około 3000zł na same lakiery nie licząc wszystkich akcesoriów niezbędnych do malowania. Kiedyś pisałam już o tym ile buteleczek zużyjemy w ciągu roku [klik]na logikę wiadomo że większość z tej setki wyląduje przeterminowana w koszu, i jest mi przykro gdy o tym myślę bo to świetne produkty i ktoś mógł by się nimi cieszyć. I tu przechodzimy do kwestii która mnie trochę boli, dostaje dużo komentarzy typu:
"Jak nie chcesz możesz mi oddać"
"Masz dużo lakierów, podzielisz się?"  
"Zapłacę za przesyłkę wyślesz mi?" 

Nie chce oddawać lakierów za darmo, te lakiery to czasami jedyne wynagrodzenie które otrzymuje za swoją pracę. Bardzo często też kupuje je sama, po to żeby Wam pokazać nowości z rynku, mają wartość i rozdawnictwo stosuje tylko w przypadku swojej rodziny. Z każdego barteru staram się zorganizować rozdanie na Insta wtedy każdy ma szansę wygrać coś dla siebie [klik] 

Co robię z lakierami po zdjęciach?

Jeżeli nie mam stałej współpracy z firmą to lakiery sprzedaje od razu po wykonaniu zdjęć, większość ląduje na allegro jako używane, ceny są różne czasami 15-20 zł za buteleczkę zależy od firmy. Większość tych lakierów była użyta tylko na wzorniku, niektóre nigdy nie były otwierane. 

Natomiast jeżeli współpraca jest stała, wszystkie lakiery trzymam, często są one potrzebne do wykonania porównania i duża ilość buteleczek przydaje się do zdjęć i nigdy nie wiadomo kiedy się okażą potrzebne. 

Co zrobię z lakierami gdy przestane prowadzić bloga?

Sprzedam :-) Sprzedam 90% tego co posiadam i nie będzie mi żal, nie będzie mi żal, że to tylko za 15zł, a cena początkowa była wyższa, nie będzie mi żal że miałam dużo, a teraz mam mało, jestem nasycona w temacie paznokci, nie zazdroszczę i nie pożądam. Wiem co lubię i to mi wystarczy.

Chciała bym żebym w każdej dziedzinie życia miała taką pewność i świadomość czego chce. 


Co zostawię?

Myślę że dziś zostawiła bym sobie produkty dwóch firm, były by to kilka lakierów Indigo i NCLA dlaczego właśnie te marki? 

  • Indigo cenię za ich formułę która pozwala korygować kształt paznokcia, bardzo doceniam tą właściwość gdy mam długie paznokcie, przy ich pomocy mogę zrobić idealną krzywą c, dodatkowo kolory są naprawdę piękne i można dobrać odcień idealnie taki jaki chcemy, wiecie ten nude tylko dwa tony jaśniejszy i bardziej wpadający w beż niż w róż ;-)
  • NCLA za łatwość używania, omg malowanie nimi jest jak używanie zwykłych lakierów, zero wysiłku, ich top jest cudowny... Dużo plusów, ale ciężko mi tam znaleźć kolory które były by takimi w 100% moimi

Te dwie firmy stanowią dla mnie duet idealny, używam ich na zmianę po NCLA sięgam gdy się spieszę i chcę szybkiego efektu, a po Indigo gdy interesuje mnie konkretny kolor i mam ochotę idealnie wyprofilować paznokcie. Zostawię po 3-5 lakierów z tych dwóch firm i będę szczęśliwa ;-)

Dlaczego nie Semilac? Nie wiem, po tylu latach zabawy z lakierami uważam ich formułę za trochę zbyt płynną często zdarza mi się nimi zalać skórki, ale sam produkt jest dobry, tylko zwróciłam uwagę że mając je w szafie coraz rzadziej po nie sięgam i nastąpiło to bardzo naturalnie, stopniowo moje osobiste preferencje się zmieniły.

Victoria Vynn formuła bardzo przyjemna ale krycie jasnych kolorów trochę mnie męczy, również mimo dostępności na wyciągnięcie ręki po prostu po nie nie sięgam. 

Neess tutaj jakoś nigdy nie czułam więzi, nie mogę nic powiedzieć o tej marce bo jej nie znam. 

Chiodo pamiętam ich głównie z lakierów termicznych, przyzwoite krycie ale chyba brak sklepu stacjonarnego w mojej okolicy sprawia że nie znam ich kolorówki. 

Przez blogową emeryturę rozumiem pisanie bardziej spontaniczne, o różnych tematach nie tylko paznokciach. Nie chcę zupełnie odłożyć bloga bo to daje dużo przyjemności, ale nie chce też układać mojego grafiku pod zdjęcia i malowanie. Taki blog na wakacjach, pisany trochę na kolanie i z surowymi zdjęciami. 

3 komentarze:

  1. Też nadmiar sprzedaję lub oddaję, 100 hybryd to zdecydowanie za dużo. Zostawiam po parę ulubionych kolorów z danej firmy, a resztę puszczam w świat - nie dlatego, że są złe, po prostu nie jestem w stanie ich używać, a szkoda żeby się kurzyły, skoro ktoś inny może się cieszyć. I tak mam dużo bardzo lakierów :D
    PS. Super spodnie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jeszcze nie dojrzałam do wyprzedaży hybryd... Lakierów klasycznych - jako tako. Choć tutaj zostawiłam sobie 200 sztuk do malowania na stopach XD No ale 700 sztuk poszło w świat .
    Jestem typem zbieracza/kolekcjonera w tym konkretnym przypadku (pozostałe dziedziny to minimalizm - no poza cieniami do powiek ale tu już mam wszystko czego pragnę) i sprawia mi to po prostu radość ;-)
    A co zrobię gdy przestanę prowadzić bloga? Nie wiem. Dziecko? XD Jak na razie takie zagadnienie nie funkcjonuje w mojej świadomości ;-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kurczę, co za kolekcja, ja kiedyś miałam całe pudło lakierów, teraz ograniczam się do paru sztuk, mniej niż 10 i wystarczy :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 hola paola , Blogger